wtorek, 8 listopada 2016

Hu hu ha zima nam nie straszna

Miało być łatwo i szybko. Bo niby ile czasu może zająć uszycie czapki i szalika, tym bardziej, że robi się to już nie pierwszy raz? Niestety skończyło się kilkugodzinną zabawą w prucie, obcinanie, poprawianie, doszywanie, ale nie poddałam się i dokończyłam komplecik na zimę.



Przy okazji prezentacji uszytych przeze mnie słoni wspominałam, że nie lubię szyć z tkaniny minky. Myślałam, że to przez wypukłe kropki materiał się rozjeżdża podczas szycia, więc tym razem kupiłam minky gładki. Niestety z tego też szyło się fatalnie. Materiał robił mi psikusy, złe obliczenia zrobiły swoje i tym sposobem czapkę przerabiałam 3 razy, a wciąż nie jest idealna. Szal tylko raz musiałam przedłużać, bo owinąć się go dało jednak brakowało pod nim miejsca na potencjalny kaptur...


Mimo, iż kosztowało mnie to trochę wysiłku uważam, że było warto.

Tu już luźniejsza wersja szalika.

Czyż nie prezentuje się uroczo? ;)

1 komentarz:

  1. pytanie retoryczne ....
    oczywiście, że prezentuje się uroczo - zarówno komplecik jak i modelka oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń